czwartek, 27 października 2016

Bosa szuka męża

Księcia z bajki silnego. Mężczyzny, który przekopie jej ogródek, ale nie wie, jak takiego, co kopie, znaleźć. Takiego, co wykopie dobrze. Solennie i z efektem, by nie tylko plon był, ale by estetycznie było i owocnie. I żeby koleżankę jedną z drugą zazdrość na tego męża wzięła. Toteż pisze Bosa w gazecie anons, w którym za działki przekopanie oferuje Bosa piwko i babciny przetwór, bo ma. 

Toteż piszę jej. 

Pani Bosa. Pani nie może w zamian przetworów babcinych proponować, słoików z konfiturą ze strychu, piwnicy. Ani nawet piwka. Piwka samego – nie. Pani zanęci kotletem. Kotleta weźmie na zanętę, ale w panierce takiego. Babcine przetwory i piwko nie przejdą, ja się obawiam, bez oleju i patelni na sucho. Schabowe zaproponuj. I kopiec ziemniaków z mizerią. Chłop na pole głodny nie pójdzie. Gotować umiesz?  pytam.

 Gotować nie.

Mówisz, Bosa, że gotować nie umiesz. Na pytanie, czy babcia też nie, odpowiadasz, że babcia umie i że w takim układzie leczo dasz chłopu w słoiku, sobie chłopina odgrzeje. A ja na to, że:

 On nie odgrzeje. 

On  nie umie, bo on nie od odgrzewania jest, a od pracowania. Ty odgrzej. Jak ty odgrzejesz – mówię – lepiej mu będzie wchodziło, smakowało. I ryż. Do leczo koniecznie ryż. Bez ryżu nie pójdzie. Mówisz, że:

 Strasznie to trudne. 

I że sama już lepiej skopiesz tę działkę. Ale Pani Bosa! – ja na to. To faktycznie trudna sprawa z tymi mięsczyznami, ale nie poddawaj się, bo niektóre przybytki (mówią na to, że "garmażeria"), oferują ten kotlet na wagę. Na wagę złota. Dlatego bardzo to, proszę ja ciebie Bosa, przemyśl. I koniecznie w panierce przemyśl. Na pół talerza koniecznie, na ziemniaku, na kopcu miękkim, kartoflanym, na maśle. A wtedy… 

Wtedy to on się zastanowi może, czy zawita do Niemczy.