Dla Kasi i Sebastiana to było. Prezent taki, z okazji ślubu. Swoją drogą wybawiliśmy się z Wężem, że ho ho. Jak nie pamiętam nawet kiedy, o ile w ogóle kiedykolwiek. Bo ja na trzeźwo kompletnie. A Wąż - świadek był, więc wypadało twarz zachować, fason trzymać.
I tuptaliśmy sobie pociesznie w rytm muzy z laptopa. Całą imprezę. Dobrą imprezę. I z tego powodu, a także z wielu innych - przy okazji - pragnę życzyć młodej parze tym więcej szczęścia i tym głębszej miłości.
I to byłoby na tyle. Póki co.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz